Wakacyjna wyprawa
sie 26
Ten dzień rozpoczął się dla dzieci z naszej świetlicy „Promyk Dnia” bardzo wcześnie – zważając, że jest to okres wakacji. W ten dzień zaplanowaliśmy wycieczkę do Krakowa. Zgromadziliśmy się na parkingu obok klasztoru wg ustaleń o godz. 6.28. Nikt nie zaspał. Rodzice pożegnali swoje pociechy. Niektórzy musieli rozstać się z nimi na cały dzień. Rozpoczęliśmy podróż od wspólnej modlitwy i błogosławieństwa na cały dzień. Podróż minęła bez problemów i o dziwo nikomu nie uruchomiła się choroba lokomocyjna, pomimo przestrogi wielu rodziców i dzieci. Pewnie pan kierowca jechał płynnie.
Pierwszym punktem naszej wycieczki był park wodny. Każde dziecko otrzymało swojego opiekuna, który miał czuwać nad bezpieczeństwem przyporządkowanych mu dzieci. Dwie godziny szaleństwa w parku wodnym minęło bardzo szybko. Wszyscy byli mocno wymoczeni , oprócz o. Pawła, który jako opiekun musiał włożyć zieloną koszulkę opiekuna grupy i czuwać nad całością. Pomimo bystrego oka opiekunów, mieliśmy dwóch lekko rannych, którzy obtarli sobie nogę po małej wywrotce. Zarysowania te nie przeszkodziły jednak w szaleństwie wodnym. Największym powodzeniem cieszyły się takie atrakcje jak: rury, rwąca rzeka, jacuzzi solankowe, zjeżdżalnia rodzinna i oczywiście wyspa piratów w basenie dla dzieci. W związku z tym, że na godzinę 12.30 mieliśmy zarezerwowane bilety do kina 3D IMAX, trzeba było sprawnie, wyjść z wody, wysuszyć się i ruszyć do drugiego punktu naszej trasy. Chłopcy nie mieli większych problemów, jednak dziewczyny musiały poukładać fryzury, ale także się sprężyły i przyjechaliśmy do kina przed czasem, nawet było pół godziny na pobieganie po „Plazie”. Film „Potwory kontra obcy„ wszyscy obejrzeli z wielkim zainteresowaniem, chociaż co niektórym po wysiłku na basenach na chwile zamknęły się oczy. Na szczęście nikt nie chrapał. Ten czas w kinie także bardzo szybko przeminął. Trzecim punktem wycieczki było ZOO. Tutaj każdy mógł indywidualnie pochodzić i pooglądać zwierzęta. To miejsce wzbudziło także dużo ciekawości i radości. Wspaniałe zwierzęta, a w sposób szczególni „mini ZOO”, gdzie można było zobaczyć je z bardzo bliska, a nawet niektóre pogłaskać. Dużo czasu dzieci spędziły przed małpami, z którymi się drażniły. Niektórzy zachowywali się podobnie jak małpki zza krat, co wzbudziło mnóstwo śmiechu i radości. Grupa bardzo sprawnie po zwiedzaniu zebrała się w autokarze. Wielu nie wytrzymało i już obok ZOO zjadło jakąś namiastkę posiłku. Jednak jak wszystkim wiadomo, trzeba zatrzymać się na posiłek w miejscu dla wszystkich wiadomym. Co niektórzy nawet, używali już słowa tradycja, aby wstąpić do tej restauracji. Wiele osób nie wytrzymało trudów wycieczki i zaraz po usadowieniu się w swoim miejscu w autokarze zmorzył ich sen. Trudno było ich dobudzić nawet już Chęcinach. Na miejsce do Chęcin przybyliśmy kilkanaście minut przed godziną 20. Pomimo zmęczenia i napiętego programu na twarzach uczestników wycieczki malował się uśmiech oznajmujący zadowolenie. Podziękowaliśmy sobie nawzajem za chwile wspólnie spędzone. Pragniemy serdecznie podziękować tym, bez których ten wyjazd nie odbyłby się. Przede wszystkim Zarządowi Prowincji Franciszkanów z Krakowa za wsparcie finansowe. Niech Pan obdarza Was pokojem.